“Porwanie”
Tej nocy było bardzo jasno, ponieważ była pełnia. Księżyc oświetlał całe
miasto wraz z barem, który właśnie miał zostać
obrabowany. Ricardo stał w ukryciu sparaliżowany i patrzył, jak gang w
pośpiechu okrada lokal, niszcząc wszystko, co się tam znajduje. Pierwszy raz
nie był pewien, co ma zrobić, pomimo wcześniej ustalonego planu, ponieważ
chodziło tu o życie jego syna. Wiedział, że jeżeli zacznie działać, to bandyci
będą w 100% pewni, że Mohambi jest jego informatorem.
Mężczyzna postanowił
napisać do syna wiadomość o tym, że ich plan się nie powiódł, dlatego iż nie
chciał go narażać na takie niebezpieczeństwo. Dobrze wiedział, że chłopak jest
sprytny i uda mu się niezauważalnie odczytać informacje.
Alarm ucichł, a gang
wsiadł na motocykle i odjechał tak szybko, jak się pojawił. Pozostawił po sobie
wybite szyby, nieład oraz trochę pieniędzy, których nie udało im się zabrać.
Nastała cisza, jednak nie trwała ona zbyt długo, ponieważ rozległ się dźwięk
syren policyjnych, który z każdą chwilą był coraz głośniejszy. Najwyraźniej
ktoś musiał powiadomić policję, ale i tak było już za późno. Gang po raz
kolejny dostał to, czego chciał bez
żadnych konsekwencji. Agent stał jeszcze przez chwilę, przyglądając się, jak
policja zabezpiecza miejsce przestępstwa. Czuł się tak bezsilnie i bezradnie z myślą, że pozwolił, aby bandyci po
raz kolejny dopięli swego.
Po powrocie do domu
mężczyzna marzył tylko o tym, aby zasnąć i zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło
się dzisiejszej nocy. Natłok myśli jednak nie dawał mu spokoju. Cały czas w
głowie przewijało mu się kilka pytań. Co by się stało, gdyby zareagował i
właściwie wykonał ustalony plan? Czy udałoby się zatrzymać ten i resztę
napadów? Jak poradził sobie Muhambi i czy wszystko z nim dobrze? Ricardo postanowił odgonić dręczące go myśli w tym
samym momencie przypominając sobie, że nie dał całusów na dobranoc
dzieciom, jak to zawsze miał w zwyczaju.
Udał się najpierw do pokoju Lenki, jednak ku jego zdziwieniu łóżko
dziewczynki było puste. Ricardo zaczął się trochę niepokoić, dlatego szybko
pobiegł do kolejnego pokoju, do siedmioletniego Marcela, tam również nie było
żywej duszy. Tak samo było z pokojami bliźniaków. W tym momencie mężczyzna
wpadł w straszną panikę. Zaczął biegać po całym domu w poszukiwaniu swoich
dzieci, zaglądając z nadzieją nawet do najmniejszych zakamarków, jednak nigdzie
ich nie było. Załamany ponownie wrócił do salonu i siadając na kanapie zauważył
kartkę leżącą na stoliku. Widniała na niej wiadomość
“Mamy twoje dzieci. Nie dzwoń na policję ani nikomu nie mów. Nie próbuj żadnych
sztuczek. Kolejną informację otrzymasz
niebawem.”
Agent P. po raz kolejny tej nocy czuł się bezsilny i bezradny, jednakże tym
razem nie miał żadnego planu. Postanowił więc napisać do syna krótką wiadomość,
w której prosił go o szybki kontakt.
Mijały godziny, a Ricardo nie otrzymał żadnej wiadomości ani od bandytów,
ani od syna. Oczekiwanie oraz ogromny stres, jaki przeżył tej nocy, bardzo go znużyły, dlatego zasnął, nie wiedząc nawet
kiedy. Z głębokiego snu, podczas którego przyśnił mu się okropny koszmar
związany z całą zaistniałą sytuacją, zbudził go dźwięk długo wyczekiwanej
wiadomości na telefon...
Kto podejmie wyzwanie i poprowadzi akcję dalej?
OdpowiedzUsuń