środa, 20 maja 2020

Rozdział XIII (Wiktoria Konaszewicz)


   Spytał, jak to się stało, że nie jest w więzieniu, przecież otrzymała wyrok 25 lat, a minął niecały jeden. Kobieta z ogromną satysfakcją opowiedziała byłemu mężowi o tym, że to ona założyła SERPEN. Każda kobieta, która wchodzi do gangu, składa przysięgę i nieważne, co by się nie działo i jakby się życie nie potoczyło, kobiety będą się wpierać na dobre i złe. Gdy dziewczyny dowiedziały się o tym, że siedziała w więzieniu za wszelką cenę próbowały ją wyciągnąć z tego piekła. Przez te 9 miesięcy, które tam przesiedziała, dużo myślała, głownie o tym jak się na eksmężu zemścić i jak odebrać mu dzieci. Jak już udało się Kocicom ją wyciągnąć, powiedziała im o swoim planie. Bardzo im się spodobał.
- Myślisz, że dzieci będą chciały z tobą rozmawiać po tym, co zrobiłaś? - zapytał Ricardo.
- Z Mohambim i bliźniętami mam kontakt od dłuższego czasu i bardzo spodobała im się historyjka, którą im opowiedziałam i chyba nie mają nic mi za złe, a Marcel i Lenka są jeszcze mali, bez problemu można nimi manipulować. Myślisz, że Lenka się nie ucieszy, gdy zobaczy kochaną mamusię?
- Jesteś okropna jak tak możesz, to są nasze dzieci, co z ciebie za matka!
   Kobieta nie przejęła się słowami Ricarda, była tak skupiona na zemście na mężczyźnie, że nie wiedziała, że tym zaszkodzi dzieciom. 
- Dobra dziewczyny, zabierzcie go, już nie mogę na niego patrzeć, a tym bardziej go słuchać. 
- Amanda, Amanda! Co ja ci takiego zrobiłem, dlaczego mnie tak nienawidzisz?
     Kobieta nie zwracała na niego uwagi i poszła w drugą stronę.
  Nazajutrz rano mężczyznę obudziło słońce wpadające przez okno do pustego pokoju z jednym krzesłem, na którym siedział. Ricardo zaczął krzyczeć, licząc na to, że ktoś do niego przyjdzie i od niego się dowie, gdzie jest i czy dzieci są bezpieczne.  Po 45 minutach przyszła Amanda. 
- Czego się tak wydzierasz - spytała. 
- Czy dzieci są bezpieczne, mogę do nich zadzwonić? 
- Dobra, niech ci będzie, ale nie próbuj nawet pisnąć słówka o tym, gdzie jesteś i że ja tu jestem. 
- Zgoda, tylko daj mi ten cholerny telefon - zdenerwowanym tonem powiedział mężczyzna.
- A po co ta agresja? Trochę cierpliwości. 
     Po chwili Rodrigo otrzymał telefon i zadzwonił do Conana. Gdy usłyszał głos syna, bardzo się ucieszył i bardzo mu ulżyło, że dzieci są bezpieczne.
- To powiesz mi w końcu, za co mnie tak nienawidzisz?
- Nadal nie wiesz?
- No nie, nic ci nie zrobiłem, nic!
- Byliśmy małżeństwem przez 10 lat, a ty miałeś mnie zawsze gdzieś, wychodziłeś po nocach, nigdy nie byliśmy prawdziwą rodziną. Teraz ci powiem co zamierzam zrobić…

1 komentarz: